15 lip 2016

Rozdział 4

Siedzę z Masonem i Ann w salonie dalej oglądając to coś zwane filmem. Mason objął mnie. Czuję się strasznie niezręcznie i myślę, że moja twarz wygląda jak burak. Ann co chwila mi się przygląda i uśmiecha się.
- Alex możemy pogadać?- Słyszę głos Masona.
- Okey- Mówię nie będac za bardzo pewna swoich słów.
Gdy jesteśmy wystarczająco daleko od jego siostry, zaczyna:
- Chciałem cię przeprosić- Otwieram szeroko oczy.- To nie ja zaplanowałem twoje uprowadzenie.
- Jak nie ty, to kto?- Pytam trochę skołowana.
- Mój ojciec.- Mówi szybko.
- Co?- Ann podchodzi do mnie.- Uprowadziłeś Alex?
- Ann to nie tak- Mason stara się to jakoś odkręcić.
W oczach dziewczyny zbierają się łzy. Wchodzi do łazienki i się w niej zamyka.
- Zostań tu.- Mówię do niego i podchodzę do drzwi.
Pukam kilka razy. Dziewczynka otwiera mi.
-Chodź ze mną.
Biorę jej rękę i idę do góry. Wchodzę do różowego pokoju.
-Skąd wiedziałaś?- Pyta.
-Nie wiedziałam- Uśmiecham się.
Siadamy na łóżku. Annabel zaczyna opowiadać mi o swojej matce, która zginęła w wypadku samochodowym kilka lat temu. O ojcu nie wspomina. Ja opowiadam jej o moich rodzicach. W oczach zbierają mi się łzy. Mrugam kilka razy.
-Wszystko okey?
W odpowiedzi kiwam głową. Wiem, że muszę być czujna, bo to może być podstęp, ale ona wydaje mi się w tym wszystkim najbardziej pokrzywdzona. Przepraszam ją na chwilę i odchodzę. Otwieram drzwi i chcę już wychodzić gdy nagle wpadam na coś twardego. Przygotowuję swój umysł do wylądowania na ziemi, ale nagle czuję, że nic takiego się nie wydarzyło. Otwieram oczy i widzę roześmiane tęczówki Masona.
-Możemy porozmawiać?- Pyta dalej śmiejąc się.
Energicznie kiwam głową. Podnoszę się do wcześniejszej pozycji i idę do salonu. Siadam na kanapę, zaraz po mnie robi to chłopak.
-To o czym chciałeś porozmawiać?- Pytam.
Nie odpowiada tylko nieobecnie patrzy w drzwi. Słyszę otwieranie zamka kluczem. Widzę dwóch wysokich, umieśnionych mężczyzn. To nie wróży nic dobrego.

Witam Was! A no i przepraszam, że przez długi okres (półtorej tygodnia) nie było rozdziału z mojej strony, ale byłam na wakacjach i chciałam odpocząć od tego całego internetu, więc błagam na kolanach wybaczcie mi :D Jak widzicie jednak nie próżnowałam i rozdział jest najdłuższy z jakichkolwiek kiedykolwiek napisałam. Przepraszam za moją durnotę, ale kiedy to piszę jest już grubo po dwunastej w nocy i mózg nie chce ze mną współpracować :/ Więc jak już pewno wiecie kolejny rozdział należy do BR ;) Niedługo też okiełznamy LBA od Fruci Muuuci ;) Żegnam się :*
Szalona dziewoja, 
Candy.

1 komentarz:

Theme by Violett